Kategorie

czwartek, 22 kwietnia 2010

Pierwszoroczniak model 04'

Dzieci mogą wszystko. Jechałem dzisiaj Mercedesem, później niebieską Skodą, obydwa pojazdy rocznik 09', każdy w cenie lepszego Ferrari. Jechała ze mną grupa dzieci, starszakowo-pierwszoklasowa . W zasadzie małych rozkrzyczanych potworów terroryzujących wszystkich naokoło. Ale dzieci mogą. Zabawa jednak zaczyna się kiedy w skupieniu przysłuchujemy się temu co z ich rozmów się wyłania.

Przeciętny pierwszoklasista wie gdzie jedzie autobus linii sto trzynaście, oraz w jakim stanie skupienia znajdują się ludzie w nim zamknięci. Każdy pierwszoroczniak na pamięć recytuje dokładny adres ukończonej placówki przedszkolnej, wraz z miastem zamieszkania i kodem pocztowym. Przedszkolak wie czym jest Hollywood, jak powinien zachowywać się aby gwiazdą Hollywoodzką także być (przynajmniej w oczach różowych księżniczek-koleżanek). Przedszkolak wie, że ciało ludzkie się rozkłada, ba; rozkłada się do kości. Jest poinformowany o najnowszych doniesieniach prasowych, wie kto zginął, gdzie; wątpliwie jednak odpowiada na pytanie "dlaczego". Tematyka wulkanicznych pyłów na niebie nie jest mu obca; nie wie natomiast czemu wciąż widać słońce... skoro te pyły, no, tam, gdzieś, nooooooo, one są! To kto wraca samochodem, i kto jaki ma samochód jest oczywistą oczywistością, to wiemy wszyscy.

I w pewnym momencie nachodzi refleksja,'ta szarańcza wie więcej niż ty! Kim jest do cholery Kinga Rusin?!'. Dzięki Bogu Herberta jeszcze nie czytają. Choć, dzieci mogą wszystko.. .

Brak komentarzy: