Kategorie

niedziela, 28 marca 2010

Kot niedzielną porą

Wieczór, noc w zasadzie. Wczoraj jeszcze byłby wieczór, dzisiaj to już noc. Nienaturalnie i sztucznie zarazem. Czas w ogóle jest dość sztuczny. Tak jak odległość można zmierzyć, wagę zważyć to jak opisać coś co nie ma początku i końca, trwa, jest nie do uchwycenia a w dodatku coś czego człowiek nie rozumie w najmniejszym stopniu? Bo to,że czas płynie nie jest nawet wierzchołkiem.

Noc więc. Duża biała kawa na wynos. Pełna skóra, ciężka kierownica. Wszystko tu twarde, sztywne, czuć to. Bez plastiku i tej powszechnej bylejakości. Dwadzieścia pięć kilometrów na liczniku, niezmiennie cały czas. Dość wygodne mając automat pod sobą i tempomat łapiący tak niskie prędkości. Ale sunąc tak powoli bocznymi ulicami, jest okazja żeby zacząć się rozglądać, zauważać szczegóły. Nie spieszyć się i nie patrzyć przed maskę na dziury jak na pole minowe.

W magazynach przygaszone światła, w każdym portiernia z przysypiającym portierem oglądającym telewizje. Chyba najmniej zauważalny zawód świata. Zastanawialiście się kiedykolwiek nad gościem siedzącym w budce stróża? Ja nigdy. Siedi całe życie w tym małym pomieszczeniu, dostają małe pieniądze, piją mała cocacolę i na małym ekranie oglądają małe gwiazdy w kiepskich programach. A przy okazji nigdzie się nie spieszy, nic nie musi robić. Generalnie ma być; i co jakiś czas kogoś wpuścić lub przeciwnie.

A te wszystkie pozasłaniane okna w niedzielną noc, sączące od środka jasną poświatę? Miałem wrażenie, że za każda z tych zasłon ludzie się kochają. Co więcej ciężko wyobrazić sobie bardziej przyjemne i relaksujące zajęcie w niedzielny przełom wieczoru z nocą, przed szybkim tygodniem, niż namiętnie kochać się z ukochaną osobą.

Te ciemne okna zaś. Ostatnia noc przed nocami nieprzespanymi. Świeży oddech, głęboki oddech który ma starczyć na następne pięć dni. Wyczuwa się ten spokój, to stonowanie. Wszyscy jeżdżą wolniej nawet, ba , nawet się nie spieszą. Widzieliście w tygodniu kogoś kto się nie spieszy? Owszem, kota spacerującego po dachu wtorkowym wieczorem. Ale on nie stara się określić i zmierzyć czasu.

A od jutra walka znów. Miłego tygodnia.

1 komentarz:

Unknown pisze...

uwielbiam Twoje rozkminianie. Fajnie jest spotkać kogoś, kto też rozkminia:) nawet o tej godzinie je rozumiem.