Kategorie

czwartek, 5 sierpnia 2010

?!

Parę dni poza krajem, poza siecią i poza normalnym życiem. W domu najlepiej, ale tylko do nastepnego wyjazdu. Pierwsze co mnie uderzyło po powrocie to jakies dantejśkie sceny w kraju nadal związane z katastrofa 10K. Pisać się o tym nawet nie chce, coś się w żołądku przewraca. Jest mi najzwyczajniej wstyd, że jakaś część tego społeczeństwa nie może kurwa po prostu, po ludzku szanować siebie nawzajem, szanować historie 10K a przede wszystkim szanować to, że już nie żyjemy w stanie wojennym a w WOLNEJ Polsce. Wracam i nie moge pozbyć się wrażenia, że jakaś część polaków nie może żyć normalnie. Potrzebują ciągłego zagrożenia, ciągłego bata nad głową , potrzebuja zyć jak partyzanci. Musza walczyć, krzyczeć, nieść jakies idee na krzyżach, walczyć z okupantem. Okupanta od dluższego czasu już nie ma więc trzeba go sobie koniecznie stworzyć.

Myślałem , że nie jest to aż tak obecne wśród nas. Pozostje mieć w dupie te histeryczne akty zgniłych wartości. Tylko dlaczego cały świat musi sie na to patrzeć? Odnaleźć w tym całym syfie jakąs normalnośc i mieć nadzieje , że w anonimowych milionach jednak coś zmieniło się na lepsze.A betonowe setki przestaną pluć jadem i pójda w końcu w cholerę.

Tyle ciekawszych rzeczy na świecie, tyle ważniejszych do zrobienia. Prywatne dramaty. Szkoda czasu na to idiotyczne lokalne piekiełko.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Rumunia woła o słowa i ja wołam:)
pozdrawiam Cię misiu