Kategorie

środa, 14 kwietnia 2010

Trzeciego tysiąclecia symbol, Wawel.

Wielkie dni narodowego zjednoczenia. Wielkie dni narodowej historii. Wielkie dni pamięci, refleksji i chwały. I pierwszy podział. Wawel, najbardziej symboliczne miejsce Polskości.

Ciężko mi przypomnieć sobie problem równie wielowątkowy i równie złożony. Na tle żałoby narodowej, wielu wylanych łez. Podczas przejazdu konduktów żałobnych i kolejek czekających na możność ostatniego hołdu. Pod Wawel wychodzą pierwsi opozycjoniści wizji, pochowania tragicznie zmarłego prezydenta Kaczyńskiego na Wawelu.

Z jednej strony padają argumenty zażenowanych ludzi tłumaczących, że Wawel to miejsce królów nie zaś prezydentów. Wturują im Ci dla których okres rządów tragicznie zmarłego prezydenta Kaczyńskiego nie był czasem przełomowym i wyjątkowym. Echem odbijają się opinie, że czas prawdziwej żałoby dobiegł końca, zaczęło się zaś odcinanie politycznych kuponów.

Nie mogę się pozbyć wrażenia, że to jakiś rodzaj krótkowzrocznego zaścianku społeczeństwa. Nie sposób w części, może nawet większej zaprzeczyć. Jednak w porównaniu do wyższych idei argumenty te wydaja mi się dziecinną wyliczanką. Nie żyjemy bodaj w czasach świetności Polskiej Husarii kiedy to najwyższe honory przypadały pierwszym generałom cwałującym na siły krzyżackie. Nie są to też czasy wojen światowych. Czy więc potrzebujecie drodzy trzeciej wojny światowej żeby móc ze spokojnym sumieniem pochować na wawelu ojca narodu walczącego z kolejnym okupantem? Odradzam, bo cała generalicja występująca w takiej roli podczas owych wojen, zginęła. Cztery dni temu w Smoleńsku zginęła.

Królów także już w rzeczypospolitej nie uświadczysz. Nie uświadczysz królewskich małżonek. Narodowych poetów także nie ma, bo nie ma okoliczności w których poeci mogli by nimi zostać. Czekamy więc na kolejną wojnę aby nowy wieszcz narodu mógł ze spokojnym sumieniem społeczeństwa zostać na Wawelu złożony? Ich wszystkich nie mamy. Ponieważ średniowiecze minęło. Zaś z pomocą Boga i świadomości ludzkiej, co podobno cieszy bez wyjątku wszystkich, czas wojen, obozów i okupantów minął także.

Mamy natomiast pierwszego tragicznie zmarłego Prezydenta trzeciej Rzeczypospolitej, Lecha Kaczyńskiego, szanowanego profesora, byłego opozycjonistę. Człowieka z ideami. Ideami których podczas wojny wielu brakowało. Prezydenta który śmierć poniósł na misji krzewienia prawdy historycznej, walki a tą prawdę choćby ryzykując życie. (Czy szarże konnicy na czołgi nie były szaleństwem kosztującym życie wielu patriotów? Czy powstanie Warszawiaków nie było szaleństwem kosztującym życie wielu patriotów? Czy legiony nie były ryzykiem kosztującym życie tysiące patriotów?). A każde z tych wydarzeń wielkie, każde niezależne i nieporównywalne. Potrzeba więc znów wojny żeby mieć narodowego patriotę ginącego w chwale organizując walkę z okupantem? Mamy prezydenta który w drodze do Katynia, wkracza na drogę śmierci zabierając wielu niezastąpionych ludzi. Prezydenta gotowego oddać własne życie w imię kraju i w imię idei. Oddającego to życie. Mamy nową ikonę, wydarzenie trzeciego tysiąclecia godne czasów pokoju i niemilitarnej walki o dobro państwa. Bohatera służącego państwu i ideom, ginącego dla państwa i idei. Czy naprawdę warto bezcześcić to znowu? Bezcześcić tak jak mamy w zwyczaju każdą ikonę tego kraju?

Ile wydarzenie to zmieniło w świadomości obywateli biało czerwonych. Ile będzie zmieniało przez następne lata. Być może dekady, wciąż rzucając cień pamięci na nasze życie. Życie naszych dzieci, wnuków. Pielęgnujmy to co może być nasza chluba, dumą tego kraju. Rozsławiając go na świecie. Zmuszając polityków do podawania rąk zwaśnionym stronom. Zmuszając nas do pojednania w obliczu nieprzewidywalnej śmierci.

Chcemy to szanować, czy kłócić się znów i dzielić?

Decyzja zapadła. Dla wielu kontrowersyjna jednak podjęta przez przedstawicieli naszych. Wybieranych w wyborach przez nas. Skończmy więc proszę kłótnie i spory, na rzecz najznakomitszych wartości. W formie najwyższego oddania, przy pomocy krypt Wawelskich. Dla nowego symbolu miłości do ojczyzny i historii. Symbolu godnego czasu bez wojen, czasu walki o prawdy historyczne, czasu wali o szacunek dla drugiego człowieka. Godnie i w skupieniu.


_____
Ciężki temat, ciężka decyzja. Mam nadzieję jedyna właściwa.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Moim zdaniem można patrzeć na to z dwóch stron. Pierwszą stronę przedstawia kwestia zasług, czyli wyliczeń- że prezydent Kaczyński nie wyróżnił się niczym wielkim, że bardziej już zasługiwałby na to np Wałęsa, który dla Polski zrobił wielkie rzeczy...że po prostu jest to za duży, bezpodstawny zaszczyt.
Druga strona to kwestia hmm..moralności, zaprezentowanie postaw ponad typowo polskich, czyli spojrzenie takie, jakie nam przedstawiłeś..Tylko niestety jest ono trudniejsze i wymaga o wiele więcej, niż zwykłe krytykowanie.

Moim zdaniem Polacy nie dojrzeli jeszcze do przyjęcia postawy dojrzałej, mocno patriotycznej nie tylko wtedy, kiedy jest katastrofa ale wtedy, gdy potrzebne jest uwiecznienie symbolu.

Chociaż z drugiej strony...

asia aś pisze...

bardzo ładnie napisana notka, coś czuję, że kosztowała dużo wysiłku, po pierwsze, by tak perswazyjnie ją ująć, po drugie, by wyrazić swoją opinię. po dzisiejszym dniu i paru ważnych rozmowach jestem za pochówkiem w Wawelu, choć jeszcze kilka godzin wcześniej z pewnością bym zaczęła wylewać swoje żale i wnioski... ale coś w tym jest, następuje pewien przełom w nas, w całym społeczeństwie.