W Szczecinie do sądu rejonowego wpływa pozew w sprawie krzyży wiszących w tamtejszym urzędzie gminy, podobno owy pozew może mieć finał nawet w Strasburgu. We Wrocławiu (pseudo?) intelektualiści z LO XIV piszą pismo do dyrekcji w sprawie krzyży wiszących w owej szkole, prowokując publiczną debatę ( choć to akurat pozytyw, konstruktywna debata zawsze coś wnosi do tematu, tylko dlaczego w tak zradykalizowanej formie). Ja tymczasem zadaję sobie pytanie co z nich wszystkich za ateiści drugiej, może nawet trzeciej kategorii? Dla zagorzałego szanującego się ateisty Bóg i Krzyż Boga symbolizujący to jedynie symbole. Jak pacyfka , czy koniczynka szczęścia, bo Boga nie ma. Skoro więc owy krzyż NIC nie znaczy, to dlaczego tak "ateistów" temat ten uwiera? Człowiek światły który wyraża brak zainteresowania jakimś tematem obchodzi go łukiem pozwalając na to aby ludzie zainteresowani w spokoju mogli sobie przystanąć i pokontemplować. Z korzyścią dla obu stron.
Z jednej strony chcecie SZANOWAĆ wszelkie religie, z drugiej zaś tak was ten Krzyż na ścianie boli. Mam więc taką prośbę, aby owi "ateiści" mieli odwagę przyznać się przed samymi sobą ,że są jedynie zagubionymi malućkimi ludźmi ,jakich niedługo siedem miliardów na ziemi będzie (ludzi, niekoniecznie zagubionych), w swojej bezradnośći kreującymi się na ludzi światłych i nowoczesnych. Oświeconych niemalże! Jakoś tak żałośnie... uopośledzenie... oświeconych... .
Z jednej strony chcecie SZANOWAĆ wszelkie religie, z drugiej zaś tak was ten Krzyż na ścianie boli. Mam więc taką prośbę, aby owi "ateiści" mieli odwagę przyznać się przed samymi sobą ,że są jedynie zagubionymi malućkimi ludźmi ,jakich niedługo siedem miliardów na ziemi będzie (ludzi, niekoniecznie zagubionych), w swojej bezradnośći kreującymi się na ludzi światłych i nowoczesnych. Oświeconych niemalże! Jakoś tak żałośnie... uopośledzenie... oświeconych... .
6 komentarzy:
Pamiętam, jak jadąc w pociągu z Gdyni do Chałup, przy zachodzącym słońcu widziałeś elektrownie wiatrowe i mówiłeś, że po co się to buduje, bo i tak się to nie zwróci nigdy. Rozkminiam to od wtedy, ale nie mogę nic sensownego rozkminić. Tak samo było tam u mnie, na Starówce w Gdańsku, koło Mostu Zielonego, na Westerplatte. Wiesz, że mam cholernie dobrą pamięć.
Nazywajmy rzeczy po imieniu otwarcie - pseudointelektaliści z LO XIV. W zeszłym (2009) roku, jutro minie miesiąc od rozpoczęcia obozu w Podgórzynie. Gdy wracaliśmy do Wrocławia, na dworcu kolejowym w Jeleniej Górze kupili w tanim, przykościelnym sklepiku gazetę - po tygodniu odcięcia od cywilizacji, połowę drogi dyskutowali na temat Twojego postu. Nie słuchałem ich, tylko czułem, jak H. się we mnie tuli. Do czego dążę? Ta cała sprawa tych krzyży, jest tak samo dziwna, jak kobiety. Cieszę się, że napisałeś tę notatkę, wreszcie spadł mi kamień z serca, że mogłem się stanowczo ustosunkować.
W 100% zgadzam się z Tobą, mam identyczne zdanie na ten temat - krzyż to tylko symbol, na który nikt nie zmusza patrzeć. Nie wierzysz - zignoruj, na drodze ci on nie stoi. Pozdro :)
Nie zgadzam się w żadnym punkcie twojej wypowiedzi. Jak ciekawi Cię moje zdanie, napisz do mnie, bo pisanie tutaj jest męczące.
Również się z Tobą w pełni zgadzam i warto zauważyć też, że ateiści chcąc zlikwidować obecność krzyży w np szkołach równocześnie narzucają przez to swój stosunek do 'wiary', więc my chrześcijanie też możemy poczuć się przez to urażeni/dotknięci...
M.
Że niby pusta ściana narzuca stosunek do wiary?
A ja sie z Tobą nie zgadzam, choć szanuje Twój pogląd. Krzyż to tylko symbol, to sie zgadza. Ale czemu ma być symbolem faworyzowanym? Skąd w świeckim, bądź co bądź, kraju takie umiłowanie do konkretnego światopoglądu? Ja rozumiem historyczne czy kulturowe podstawy, ale wydaje mi sie że jednak nie na miejscu jest wieszanie w szkołach symbolu konkretnej religii...
Krzyż symbolem takim samym jak pacyfka czy koniczynka? No cóż, to w takim razie spróbuj powiesić tuż obok godła państwowego np taką koniczynke, albo co gorsza gwiazde dawida- wszak to tylko symbole- zobaczysz wtedy jaki będzie odzew. Każdy ma prwao do manifestacji własnych poglądów, ale czemu w miejscu w którym spędzają czas nie tylko ludzie będący katolikami, ale często również ludzie o zupełnie odmiennym światopoglądzie. I tych ludzi ma prawo boleć to że większość narzuca miejscom publicznym pewien konkretny, nie-świecki i nie-"wolny" charakter.
Zresztą odzieranie symbolu z konkretnego odwołania nie jest dla mnie zrozumiałe, bo w ten sam sposób powinienem odwracać oczy od sfastyki czy sierpa i młota - a na to sie nie zgadzam. I błagam, niech nikt nie powie mi że to jest coś zupełnie innego - bo nie jest. Symbol to symbol. Każdy powinniśmy traktować tak samo - albo mówimy że jest nie groźny i olewamy, albo uznajemy implikacje jakie niesie ze sobą jego przesłanie. A krzyż wiszący na ścianie mówi do mnie wprost - tu jest miejsce tak oficjalnie polskie (godło) jak i katolickie. Ja mówie tej retoryce stanowcze NIE
I daruj sobie prosze nazywanie kogokolwiek pseudointelektualistami- to że tak piszesz obraża głównie Ciebie. Nie znasz prawdziwych motywów tych ludzi, a poza tym mają pełne prawo wyrazić swoją opinie i podjąć kroki by pewne sprawy odmienić. Dla mnie na lepsze, ale to już czysto subiektywna ocena
Prześlij komentarz