Plazmowy obraz nowej generacji jak i jakości natchnął mnie do odgrzebania filmów i zdjęć, licząc na to, że i one nabiorą nowej jakości. Nabrały.
Obrazy słonecznych miasteczek przybrzeżnej Francji, pełnych przydomowych winnic. Radujący się ludzie świętujący obalenie Bastylii. Burzliwe wody kanału La Manche. Mit beatlesów wciąż żywy w ciemnych i przesiąkniętych aromatem Guinnessu pubach Liverpoolu. Wzgórza Galilejskie i Genezaret, świadkowie historii świata. Wypalone słońcem pustynie, nieludzkie księżycowe krajobrazy Izraela. Budowle niemożliwe do wyobrażenia, a przecież realne. I w końcu norweskie fiordy obserwowane z ostatniej rei, czy marzenia o czarnym kontynencie obserwowane z Gibraltarskiego wzgórza. Torcik żydowski na Kazimierzu. Grób Pański.
Miejsca tyle odległe na mapie co też w umyśle. Minął rok, mięły dwa, a nie sposób odtworzyć tamte wrażenia. Mimo zamykanych oczu i wczuwania się w zapachy, próby zakodowania tych miejsc, teraz - z poziomu Wrocławskiego okna z widokiem na sąsiadów, jedynym elementem pasującym do tych wspomnień wydaje się słońce, które niezmiennie jasno świeci.
Tego nie da się odtworzyć, to można poczuć jedynie w ruchu. W podróży, ciągłe zmiany, nowe krajobrazy. Tysiąc zdjęć nie odda paru takich chwil, sam na sam z tamtymi widokami. Jedynie jechać, znów tam być. To zdjęcie na górze jest świadectwem. Dekadencko poznawać świat.
Obrazy słonecznych miasteczek przybrzeżnej Francji, pełnych przydomowych winnic. Radujący się ludzie świętujący obalenie Bastylii. Burzliwe wody kanału La Manche. Mit beatlesów wciąż żywy w ciemnych i przesiąkniętych aromatem Guinnessu pubach Liverpoolu. Wzgórza Galilejskie i Genezaret, świadkowie historii świata. Wypalone słońcem pustynie, nieludzkie księżycowe krajobrazy Izraela. Budowle niemożliwe do wyobrażenia, a przecież realne. I w końcu norweskie fiordy obserwowane z ostatniej rei, czy marzenia o czarnym kontynencie obserwowane z Gibraltarskiego wzgórza. Torcik żydowski na Kazimierzu. Grób Pański.
Miejsca tyle odległe na mapie co też w umyśle. Minął rok, mięły dwa, a nie sposób odtworzyć tamte wrażenia. Mimo zamykanych oczu i wczuwania się w zapachy, próby zakodowania tych miejsc, teraz - z poziomu Wrocławskiego okna z widokiem na sąsiadów, jedynym elementem pasującym do tych wspomnień wydaje się słońce, które niezmiennie jasno świeci.
Tego nie da się odtworzyć, to można poczuć jedynie w ruchu. W podróży, ciągłe zmiany, nowe krajobrazy. Tysiąc zdjęć nie odda paru takich chwil, sam na sam z tamtymi widokami. Jedynie jechać, znów tam być. To zdjęcie na górze jest świadectwem. Dekadencko poznawać świat.
1 komentarz:
Podróżnik!:)
Podróże się dopiero zaczną..!
Prześlij komentarz