Kategorie

niedziela, 7 marca 2010

Przyjaźń mówisz? A czym dziś jest przyjaźń.

Parszywe uczucie braku spełnienia. Ale spełnienia w sposób specyficzny, tego poczucia, że masz dookoła siebie stałych ludzi, którym ufasz, którzy ufają sobie nawzajem. Środowiska które dobrze się rozumie, uzupełnia, które zawsze po prostu jest. Mało kto ma szczęście trafić na innych ludzi tak dobrze współgrających ze sobą. Jak pieprzony szwajcarski zegarek w którym każdy trybik ciągle pociera o inne, ale żaden nie ulega korozji. Wspaniali przyjaciele, mali wielcy ludzie. Im dziękuje za wszechmiar. A poza tym całe mnóstwo substytutów wartościowych kontaktów, które rozpadają się kiedy tylko człowiek się odwróci. Czasy samotników, nie dosłownie oczywiście, jednak jest pewna prawidłowość. A może to ja się wykruszam i ludzie których spotykam także? Nie wszyscy oczywiście.

A może to takie czasy, które warunkują grupę tylko tych najbliższych. Nie mam tu na myśli konfliktu ilość/jakość. Chodzi mi raczej o to, że cechy tych międzyludzkich relacji które zawiązywały się między znającymi siebie ludźmi w najcięższych chwilach ubiegłych dekad, teraz, zarezerwowane są tylko dla wąskiego grona szczęśliwców. Fakt, tych ciężkich chwil też już dawno nie było. W naszym pokoleniu nigdy. A może na to po prostu trzeba zapracować. Doceniać to co jest, i pragnąć tego czego nie ma. Chcieć wszystkiego. Młodzi zawsze chcą wszystkiego.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Młodzi chcą wszystkiego...ale też u młodych wszystko się zmienia, non stop, nic nie jest trwałe nawet jak myślisz że jest...

z pewnymi wyjątkami...

'stary' przyjaciel.